Oto krótka relacja z sześciodniowego pobytu w Paryżu w kwietniu 2015 roku. Jako że to mój debiut , uprasza się o nieznęcanie zbytnie nad autorką, szczególnie nad jej zdjęciami
:-) Nie mam zacięcia artystycznego, po prostu dokumentuję, co widziałam.
Leciałam naszym narodowym przewoźnikiem, a zatem przylot na lotnisko CDG. Na forum jest opisanych kilka opcji dojazdu do centrum. Wybrałam RER B, bo ze stacji Chatelet - Les Halles miałam najbliżej do wynajętego przez airbnb mieszkania. Bilet na kolejkę kosztuje obecnie 10 euro, można go kupić w automacie albo w kasie. Ja kupowałam w automacie, płaciłam kartą Wizz Raiffeisen (generalnie, gdzie się dało płaciłam tą kartą i nie miałam najmniejszych problemów z jej akceptacją). Podróż kolejką była spokojna. Piszę o tym, bo wiele się naczytałam o tej linii na forum Tripadvisor, że niebezpiecznie, że ciasno, że okradają, itp. Było spokojnie, podróżowało trochę turystów, żadnego zaczepiania, nic z tych rzeczy.
Z powrotem miałam trudniej, ponieważ musiałam zdążyć na lot wcześnie rano. Bałam się, że transportem publicznym nie zdążę. Kontaktowałam się z dwiema polskimi firmami organizującymi przewozy na lotniska, ale jedna nie miała wolnych miejsc, a druga wcale nie odpowiedziała. Jako że taksówka to koszt ok. 60 euro, zaczęłam szukać innej opcji. Ostatecznie zdecydowałam się na tzw. share taxi, usługę jednej z korporacji taksówkowych, coś pomiędzy taksówką a shuttle busem. Gwarantują, że po drodze będzie nie więcej niż 2 przystanki, żeby zabrać innych pasażerów (w zależności od miejsca wsiadania). Zapłaciłam 33,50 euro, wszystko przebiegło gładko, także jeśli ktoś będzie w takiej potrzebie to mogę polecić, firma nazywa się G7.
Transport na miejscu Jako że miałam mieszkanie w 2. dzielnicy, do wielu miejsc mogłam dojść pieszo. Z metra skorzystałam tylko kilka razy (przy wyjeździe do Wersalu - opcja metro + autobus opisana na forum i przy późnych, wieczornych powrotach do mieszkania). Poza tym w dalsze trasy jeździłam rowerem korzystając z Velib.
Velib to rowery udostępniane przez miasto. Jest na ten temat osobny wątek na forum. Krótko tylko przypomnę, że można wykupić abonament na 1 dzień albo na tydzień. Ja kupiłam online tygodniowy za 8 euro. W tej cenie można jeździć za darmo przez pierwsze 30 minut, jeśli w tym czasie zwrócimy rower, to abonament będzie naszym jedynym kosztem. Za chwilę można wypożyczyć ponownie, między kolejnymi wypożyczeniami musi upłynąć 2 minuty. Automaty są obsługiwane w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim. Przy każdej stacji jest też mapka okolicznych stacji (można też ściągnąć aplikację mobilną). Stacji jest multum, przy większych atrakcjach turystycznych zwykle są ukryte w bocznych uliczkach. Tam, gdzie nie ma ścieżek rowerowych (a nie ma ich za wiele), jeździ się po buspasach, z których korzystają też taksówki.
Na podstawie moich doświadczeń polecam ten sposób przemieszczania przede wszystkim na dłuższe trasy (jechałam z 2. dzielnicy do Trocadero i na cmentarz Pere Lachaise). Przy krótkich trasach rower jest mniej przydatny. Po pierwsze, w centrum, blisko ważniejszych atrakcji, często na stacjach nie ma wolnych stanowisk do zwrotu roweru. W takiej sytuacji, po wpisaniu numeru biletu (nadawanego automatycznie przy zakupie abonamentu) i naszego PINU (nadanego samemu też przy zakupie) dostaniemy dodatkowe 15 minut na poszukiwanie innej stacji z wolnymi miejscami, można też przeszukać okolicę pod kątem wolnych miejsc. Jest to jednak niewygodne, bo nie po to przyjeżdżamy do konkretnego miejsca, by się z niego oddalić (czasem dość znacznie), aby mieć gdzie zostawić rower. Po drugie, znaczna część ulic w centrum jest jednokierunkowa i żeby się gdzieś dostać trzeba też się najeździć i trochę pokombinować. Część zakazów wjazdu nie dotyczy rowerzystów, ale nie zawsze tak jest.
Miasto udostępnia Wi Fi, przede wszystkim w parkach i ogrodach, np. na Polu Marsowym, czy ogrodzie przy katedrze Notre Dame. Należy szukać takiego znaczka:
Podczas wyszukiwania sieci możecie trafić na sieć Free, nie o nią nam chodzi, to nie jest darmowa sieć, tylko nazwa operatora.
Toalety Nie ma problemu z dostępnością bezpłatnych toalet Można je znaleźć nawet na cmentarzach
:-) Na ulicach są też ustawione takie automatyczne, które po każdym użytkowniku się czyszczą i dopiero po chwili może z niej skorzystać kolejna osoba.
Bilety wstępu Wchodząc do większości z odwiedzonych biletowanych atrakcji korzystałam z Paris Museum Pass (PMP) http://en.parismuseumpass.com/ Kartę można wykupić na 2, 4 albo 6 dni. Co istotne, miejsca objęte kartą można odwiedzać wielokrotnie, nie ma limitu jednego wejścia do każdej atrakcji. Swoją kartę kupiłam w małym punkcie informacji turystycznej, gdzie ze względów bezpieczeństwa można było płacić tylko kartą. Na dodatek było napisane, że jedynie kredytową, ale być może debetówka też by przeszła (nie wiem, bo płaciłam kredytową). Do ceny jest doliczana opłata za płatność kartą 1,50 euro. Nie wiem tego, ale być może w większych punktach (duże punktu informacji turystycznej, muzea) można zapłacić gotówką. Przed zakupem przekalkulowałam ceny pojedynczych biletów do poszczególnych miejsc, które chciałam zobaczyć i karta mi się bardziej opłacała, ale to każdy musi obliczyć sam, biorąc pod uwagę swój plan zwiedzania. Liczba miejsc objętych karta jest bardzo duża. Karta może się przydać przy deszczowej pogodzie, gdy nie chce się nam włóczyć po mieście, można coś ciekawego zobaczyć poza pierwotnym planem. Mając tę kartę czasem można też wejść poza kolejnością (nie trzeba stać do kasy). Karta jest imienna, ale nigdzie nie żądano ode mnie dokumentu tożsamości, w Luwrze pani kontrolerka nawet na nią nie spojrzała. Jednak w innych odwiedzanych miejscach sprawdzano datę wystawienia, od której liczy się ważność karty.
U mnie na pierwszy ogień poszło wzgórze Montmartre. Dojazdu rowerem nie polecam, ale spacer jak najbardziej.
Sacre Coeur nazywana jest złośliwie wielką bezą. Swój jasny kolor zawdzięcza temu, że jest zbudowana z odmiany wapienia - trawertynu, który wydziela kalcyt i pod wpływem deszczu i powietrza pobiela mury.
Kiedy byłam przy bazylice, rozstawiono stragany z tradycyjnym jedzeniem (sery, wędliny, itp.). Uwaga dla osób z wrażliwym węchem: jedyne miejsce w Paryżu, gdzie byłam, a gdzie tak śmierdziało moczem (już te toalety publiczne były lepsze). Schodząc po schodach od bazyliki należy szerokim łukiem omijać panów, którzy bardzo się starają zawiązać turystom na nadgarstku kawałek nitki i potem żądają za to opłaty.
Kolejną atrakcją w tej części miasta jest w dalszym ciągu wykorzystany do grzebania zmarłych cmentarz Montmartre. Cmentarz jest naprawdę spory, a jest do niego praktycznie tylko jedno wejście, od strony Avenue Rachel. Nie szukacie innego, bo tylko się nachodzicie, domyślcie się, skąd to wiem
:-) Przy wejściu można otrzymać bezpłatny (ale do zwrotu) laminowany plan cmentarza z zaznaczonymi ważniejszymi punktami, w kilku miejscach stoją też tablice z planem). Miejsce na przyjemny spacer, jest dość cicho, niektóre nagrobki są bardzo ciekawe. I oczywiście trochę poloników, w tym nagrobek tego, który wielkim poetą był
Z Montmartre przeszłam w stronę Sekwany, plan na popołudnie to Ogrody Tuileries i Luwr. Najpierw jednak jeszcze spacer do mostu Aleksandra III uważanego za najładniejszy spośród 37 mostów nad Sekwaną. Most został zbudowany w latach 1896-1900 z okazji Wystawy Światowej. Kamień węgielny pod budowę położył Mikołaj, syn cara Aleksandra III, którego imieniem przeprawę nazwano.
Następnie przez Plac Zgody (Place de la Concorde) udajemy się w kierunku Ogrodów Tuileries. Plac Zgody wybudowano w latach 1755-1775 i początkowo nosił imię króla Ludwika XV, stał tam też jego pomnik. W czasie rewolucji nazwę zmieniono na Plac Rewolucji, pomnik króla usunięto, a zamiast niego pojawiła się... gilotyna. Po Wielkiej Rewolucji dla zatarcia wspomnień o niechlubnej przeszłości placu zmieniono mu nazwę na Plac Zgody, a na środku ustawiono niebudzący kontrowersji obelisk pochodzący ze świątyni w Tebach, podarunek wicekróla Egiptu z 1831 roku. Po dwóch stronach obelisku umieszczono fontanny poświęcone rzekom i morzom.
Ogrody Tuileries powstały w drugiej połowie XVII wieku, przylegały do nieistniejącego już pałacu Tuileriers, mają powierzchnię 28 ha. Wstęp do ogrodów jest wolny. Znajdziemy w nich ławki, krzesełka, plac zabaw dla dzieci.
Z ogrodów kierujemy się do Luwru. Wejście główne to słynna piramida:
Ja jednak skorzystałam z innego wejścia, przez Passage Richelieu, od strony rue de Rivoli. W dzień powszedni, około godz. 16-ej nie było żadnej kolejki do bramki bezpieczeństwa, od razu wchodziło się do wnętrza. Luwr jest czynny codziennie oprócz wtorków, w godz. 9:00-17:45, w środy i piątki do godz. 21:45. Jest objęty Paris Museum Pass. W informacji dostępny plan zwiedzania również w języku polskim. Co zobaczyć w środku, każdy musi zdecydować sam. Oczywistym jest, że przy takiej obszernej kolekcji w ciągu kilkugodzinnej wizyty zobaczymy tylko niewielki wycinek tego bogactwa. Ja postawiłam na must see każdego turysty, czyli m. in.:
Oprócz tego w jednej z sal wpadł mi w oko cykl Cztery pory roku Giuseppe Arcimboldo. Tutaj Lato:
Obejrzenie najważniejszych rzeczy zajęło mi ok. 3 godzin. Potem jeszcze tylko rzut oka na Luwr wieczorem i koniec pierwszego dnia.
Wersal
Zespół pałacowy z drugiej połowy XVII wieku, zbudowany za czasów króla Ludwika XIV. Do zwiedzenia jest pałac, ogrody, park, dwa mniejsze pałacyki Grand Trianon i Petit Trianon oraz posiadłość wiejska Marii Antoniny. Jeśli chce się zobaczyć to wszystko, zwiedzanie potrwa cały dzień.
Wycieczkę do Wersalu proponuję zaplanować na weekend, gdyż wtedy właśnie od wiosny do jesieni odbywają się tzw. Muzyczne Fontanny, czyli na kilka godzin uruchamiane są fontanny w ogrodach pałacu, a towarzyszy temu muzyka. Minusem jest, że w takie dni wstęp do ogrodów jest płatny, w dni powszednie wejdziemy za darmo.
Dwa najpopularniejsze sposoby dotarcia z Paryża do Wersalu transportem publicznym to przejazd kolejką RER C do stacji Gare de Versailles Chateau Rive Gauche albo opcja metro + autobus. Ja wybrałam tę drugą opcje, opisaną na forum przez użytkownika Grzes830324. Linią metra nr 9 udajemy się do stacji końcowej Pont de Sevres. Tam wychodzimy na powierzchnię i od razu jesteśmy na początkowym przystanku autobusu nr 171, którym dojedziemy do samego zamku w Wersalu. Jedziemy od pętli do pętli, nie da się zgubić. W sobotni poranek podróż autobusem trwała ok. 30 minut. Autobusy jeżdżą co 10-15 minut, powrotne są do bardzo późnych godzin wieczornych. Po wyjściu z autobusu kierujemy się na wprost do zamku. Po lewej stronie znajdują się kasy biletowe, ale większość turystów idzie od razu do głównej kolejki do wejścia, gdyż ma bilety kupione wcześniej.
Zamek czynny jest od kwietnia do października w godz. 9:00-18:30, w pozostałe miesiące do godz. 17:30, nieczynny w poniedziałki. Ogrody i park czynne codziennie do godz. 20:30. Zamek jest objęty Paris Museum Pass, ale ogrody już nie. W dni pokazów fontann za wstęp do ogrodów zapłacimy 9 euro. Bilet jest całodzienny, można dowolnie wychodzić i wracać.
Wejście do zamku w sobotę z rana wymagało odstania kilkunastu minut w kolejce do bramki bezpieczeństwa. Chodzi mi o czas od otwarcia, bo kolejka uformowała się trochę wcześniej przed otwarciem. Łącznie nie sadzę, żebym stała dłużej niż 30 minut. Jeśli ktoś nie chce stać w kolejce, a potem zwiedzać razem z całym tłumem, to proponuję zacząć wizytę od zobaczenia parku, ogrodów, potem małych pałacyków (otwarte od godz. 12:00), a sam zamek zostawić na koniec. Specjalnie spojrzałam, w okolicach godz. 15-ej do wejścia nie było żadnej kolejki.
Do zamku nie wolno wnosić jedzenia. Jeśli w naszej torbie lub plecaku ochrona zauważy takowe, zostaniemy poproszeni o zdeponowanie go w przechowalni. Tutaj dodam, że praktycznie we wszystkich muzeach i atrakcjach biletowanych w Paryżu musimy pokazać zawartość toreb. Do zamku można wnieść tylko małe butelki wody. Przy wejściu otrzymamy ujęty w cenie biletu audio przewodnik (od niedawna również w języku polskim), dostępne są też polskojęzyczne foldery z planem całego terenu.
Jeśli chodzi o sam zamek, to mnie nie rzucił na kolana. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale po zobaczeniu kilku innych rezydencji królewskich w Hiszpanii nie uważam ich za gorsze czy mniej spektakularne. Nie napiszę, że nie warto zobaczyć wnętrz, ale jeśli ktoś ma ograniczony budżet, to radziłabym skupić się na ogrodach i obejrzeniu zamku z zewnątrz.
Kilka zdjęć pałacu na zachętę albo wręcz przeciwnie:
Galeria Zwierciadlana, zaliczana do najpiękniejszych i najcenniejszych pomieszczeń w pałacu. Nazwę zawdzięcza 17 lustrom złożonym z 357 mniejszych elementów. Lustra usytuowano na wprost okien, uzyskując dodatkowy efekt rozświetlenia
Kaplica
Pokoje zaprojektowano tak, że nie miały korytarzy, przechodziło się z jednego do drugiego, czyli w tzw. amfiladzie
Z tego powodu rodzina królewska nie miała żadnej prywatności. Od momentu odsłonięcia kotar łoża rano do ich zasłonięcia wieczorem, cały czas byli na świeczniku. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że świadkami pierwszego porodu Marii Antoniny było ponad 150 osób, taki Big Brother XVIII wieku.
Tak para królewska jadała posiłki:
Krzesła z oparciami były przeznaczone dla pary królewskiej, taboreciki przy stole - dla ich dzieci i wnuków. Na taboretach w półkolu posiłkowi przyglądały się damy, panowie stali za nimi. W takiej atmosferze raczej straciłabym apetyt.
Tutaj ukryte drzwi wewnętrzne w sypialni królowej Marii Antoniny, którymi udało się jej uciec w październiku 1789 roku przed tłumem atakującym pałac.
Z pałacu przeszłam do ogrodów (wejście po prawej stronie stojąc twarzą w kierunku pałacu). Ogrody zajmują powierzchnię 250 akrów, zostały zaprojektowane w drugiej połowie XVII wieku w stylu francuskim, a właściwie są uważane za pierwowzór tego stylu cechującego się regularnością form i symetrią.
Tuż za kasami można wziąć foldery na temat pokazów fontann zawierające plan ogrodów. Generalnie fontanny włączane są dwa razy dziennie, w godz. 11-12 i 15:30-17:30, z tym że nie wszystkie przez cały czas. Dlatego dobrze jest zaopatrzyć się w plan, aby nie pominąć niczego interesującego. Najkrócej, bo tylko od godz. 17:20 do godz. 17:30 działa największa fontanna Neptuna. Drugi ważny wodotrysk – fontanna Latony jest obecnie w remoncie.
Fontanna Neptuna Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że na terenie Wersalu znajdują się jeszcze dwa mniejsze pałacyki: Grand Trianon i Petit Trianon oraz posiadłość Marii Antoniny czyli zabudowania udające wioskę. Wstęp do tych miejsc jest darmowy z Paris Museum Pass. Spacer do Grand Trianon z ogrodów zajmie ok. 20 minut. Moje osobiste odczucie: jeśli ktoś zaplanował całodzienną wycieczkę do Wersalu, to można zajrzeć i tam, ale jeśli ktoś jest ograniczony finansowo (bo nie korzysta z karty, tylko musi kupić bilety wstępu) lub czasowo, to bez wielkiej szkody dla doznań estetycznych może sobie odpuścić tę część. Ot, po prostu kolejne wnętrza elegancko umeblowane, a wioska, jak wioska (do jej budynków nie można wchodzić).
Następny dzień był przeznaczony na muzea i kościoły. Jako że była to niedziela, ja zaczęłam od mszy św. Msze w języku polskim są odprawiane w kościele w samym centrum Paryża przy Rue Saint Honore 263 bis. A potem już zwiedzanie. Jako pierwsze
Muzeum Orsay Od 1986 roku muzeum sztuki XIX wieku mieści się na lewym brzegu Sekwany, w dawnym budynku dworca kolejowego. Największym magnesem dla turystów są obrazy impresjonistów. W muzeum znajdują się też ciekawe zbiory sztuki użytkowej z przełomu XIX i XX wieku
Muzeum jest otwarte codziennie (oprócz poniedziałków) w godz. 9:30-18:00, w czwartki do godz. 21:45, objęte Paris Museum Pass. W niedzielny poranek kolejka do wejścia była na kilka minut stania. Zbiory malarstwa impresjonistów znajdują się na 5. piętrze. Jeśli ktoś udaje się do muzeum przede wszystkim dla nich, to polecam odwrócić kolejność zwiedzania, nie zaczynać od parteru i od razu udać się na górę. Dzięki temu będziecie mieli możliwość obejrzenia obrazów we względnym spokoju, zanim cały tłum z dołu ruszy na górę. Na muzeum przeznaczyłam 3 godziny, jednak na pewno można tam spędzić więcej czasu.
Stamtąd udałam się do Muzeum Średniowiecza Cluny Muzeum mieści się w Dzielnicy Łacińskiej, w dawnej siedzibie opatów z Cluny (jest to jeden z dwóch świeckich budynków z epoki średniowiecza w Paryżu). Czynne codziennie, oprócz wtorków w godz. 9:15-17:45, objęte Paris Museum Pass, brak kolejki, tani audio przewodnik (1 euro). Zwiedzanie zajmie nie więcej niż 2 godziny.
Największym skarbem muzeum jest cykl tapiserii „Dama z jednorożcem” z końca XV wieku. Na pięciu gobelinach przedstawione są ludzkie zmysły, znaczenie szóstego gobelinu jest ciągle różnie interpretowane.
Odwiedzając Dzielnicę Łacińską warto zwrócić uwagę na Place Saint-Michel (tuż przy moście o tej samej nazwie). Jego najciekawszym elementem jest najwyższa w Paryżu fontanna przedstawiająca świętego Michała pokonującego szatana
W Dzielnicy Łacińskiej warto też obejrzeć:
kościół Saint-Severin, otwarty codziennie, wstęp wolny. Został zbudowany w stylu gotyku płomienistego. W jednej z kaplic znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Wisi tam od XIX wieku, kiedy to w kościele spotykali się towiańczycy.
Niedaleko znajduje się kościół Saint-Julien-le-Pauvre, wstęp wolny. Jest jednym z dwóch najstarszych kościołów w Paryżu. Obecnie jest w nim sprawowany kult katolicki według obrządku bizantyjskiego. Na skwerze przy kościele rośnie robinia, drugie najstarsze drzewo w Paryżu. Stąd też mamy też piękną panoramę katedry Notre Dame.
Jeśli komuś się jeszcze nie znudziło, to w okolicy warto też zajrzeć do kościoła Saint-Sulpice, otwarty codziennie, wstęp wolny. Ten kościół słynie z kolei z fresków Eugène'a Delacroix. Ciekawym elementem są też ogromne muszle służące jako kropielnice, będące w XVI wieku podarunkiem Republiki Weneckiej dla króla Franciszka I. Muszle umieszczono na równie ciekawych podstawach, ozdobionych morskimi stworzeniami.
W pobliżu nie można też pominąć Panteonu, czynny codziennie w godz. 10:00-18:30, objęty Paris Museum Pass, dostępna ulotka informacyjna w języku polskim, wejście praktycznie bez kolejki.
Wzniesiony pierwotnie jako kościół pw. św. Genowefy - patronki miasta, od 1885 roku jest miejscem pochówku wielkich Francuzów. Napis nad wejściem głosi: Aux Grands Hommes La Patrie Reconnaissante (Wielkim ludziom wdzięczna ojczyzna). We wnętrzu w kryptach znajdują się miejsca pochówku m. in. Woltera, Alexandra Dumasa, Marii Skłodowskiej - Curie.
Z Panteonu blisko jest już do Ogrodów Luksemburskich (świetne miejsce na odpoczynek po zwiedzaniu), a stamtąd można dotrzeć do ostatniego punktu zaplanowanego przeze mnie na ten dzień:
Wieża Montparnasse, czyli chyba najlepszy punkt widokowy w Paryżu. Wstęp codziennie w godz. 9:30-23:30, koszt biletu 15 euro. W niedzielę po godz. 20:00 do wejścia nie było bez kolejki. Wjeżdża się windą na 56. piętro (podróż trwa dokładnie 38 sekund). Na najwyższą, 59. kondygnację można się dostać tylko schodami. Taras jest osłonięty szkłem, ale są w nim przerwy, tak aby wykonać zdjęcia. Bardzo polecam tę panoramę, moim zdaniem warta obejrzenia bardziej niż wjazd na wieżę Eiffla, bo mamy widok i na nią
:-)
Następny dzień był zaplanowany na zabytki położone na Île de la Cité, czyli na wyspie na Sekwanie.
Jako pierwsza katedra Notre Dame. Katedra jest otwarta codziennie w godz. 8:00-18:45, wstęp wolny. Zapłacić trzeba za wstęp do skarbca i na wieże. Do katedry najlepiej przyjść z rana, wtedy nie ma kolejki do wejścia i w środku jest spokojniej.
Katedra, zbudowana w stylu gotyckim, jest jedną z najbardziej znanych na świecie. Powstawała przez ponad 180 lat. Dla mnie to jeden z najciekawszych zabytków obejrzanych w Paryżu. Polecam przyjrzenie się detalom, okazuje się, że z poszczególnych elementów, niby powtarzalnych, każdy jest inny. Zwróćcie uwagę na lewy portal i poszukajcie świętego bez głowy, a właściwie z głową, tylko że nie na karku, a … w ręku. To Saint Denis (św. Dionizy), pierwszy biskup Paryża, patron Francji.
Bardzo zainteresowala mnie Twoja relacja ,poniewaz w sierpniu ja rowniez wybieram sie do Paryza na 6 dniowe tournee z dwiema kolezankami .Paryz jako tako znam i ja tam bede robic za przewodnika moim dwom kolezankom po 60 sietce
:) ktore nigdy w Paryzu nie bylyGeneralnie wykupimy do poruszania sie karte Navigo Decouverte zeby byc calkowicie swobodnym w przemieszczaniu czym popadnie,ale chcialabym uatrakcyjnic nasz wyjazd przejazczka rowerami np po lasku bulonskim.Pytanie czy wczesniej bukowalas kaucje za rowery karta kredytowa ? Karte kredytowa posiadam tylko ja,bede musiala zalokowac sobie na niej 460 e za trzy rowery ? jest taka mozliwosc?pieknie juz jest w Paryzu w kwietniu ,widac jak wszytko rozkwitlo ,a w styczniu bylam i bylo szaroburo plus nawet przelotne opady sniegu z deszczem.
spty13 napisał:Generalnie wykupimy do poruszania sie karte Navigo Decouverte zeby byc calkowicie swobodnym w przemieszczaniu czym popadnie,ale chcialabym uatrakcyjnic nasz wyjazd przejazczka rowerami np po lasku bulonskim.Pytanie czy wczesniej bukowalas kaucje za rowery karta kredytowa ? Karte kredytowa posiadam tylko ja,bede musiala zalokowac sobie na niej 450e za trzy rowery ? jest taka mozliwosc?Jeśli kupuje się bilety przez internet to nie ma kaucji. Ja płaciłam za trzy rowery jedną kartą i to debetową i żadnej blokady nie miałam.
Bardzo dziekuje za odpowiedz to super:) ale na przyszlosc szybciej poczytam odpowiedni temat bo przeciez juz takie pytania byly wiec pardon.Czekam dalszej relacji .Chcialabym ulozyc sobie sensowny plan zwiedzania na kazdy dzien wiwc ciakawa jestem jak inni rozwiazali czas wycieczki
spty13 napisał:Bardzo zainteresowala mnie Twoja relacja ,poniewaz w sierpniu ja rowniez wybieram sie do Paryza na 6 dniowe tournee z dwiema kolezankami .Paryz jako tako znam i ja tam bede robic za przewodnika moim dwom kolezankom po 60 sietce
:) ktore nigdy w Paryzu nie bylyGeneralnie wykupimy do poruszania sie karte Navigo Decouverte zeby byc calkowicie swobodnym w przemieszczaniu czym popadnie,ale chcialabym uatrakcyjnic nasz wyjazd przejazczka rowerami np po lasku bulonskim.Pytanie czy wczesniej bukowalas kaucje za rowery karta kredytowa ? Karte kredytowa posiadam tylko ja,bede musiala zalokowac sobie na niej 450e za trzy rowery ? jest taka mozliwosc?pieknie juz jest w Paryzu w kwietniu ,widac jak wszytko rozkwitlo ,a w styczniu bylam i bylo szaroburo plus nawet przelotne opady sniegu z deszczem.Opłacałam abonament kartą kredytową przez stronę internetową, nie patrzyłam bezpośrednio po w historię rachunku karty, czy coś zostało zablokowane, ale moim zdaniem nie. Do Lasku Bulońskiego już się nie zapuściłam, zabrakło mi czasu. Miałam 6 pełnych dni na zwiedzanie. Początkowo myślałam, że jeden dzień przeznaczę na jakiś dalszy wyjazd poza stolicę, ale gdy zaczęłam układać plan, okazało się, ze w samym Paryżu jest tyle do zobaczenia, że nawet tych 6 dni na najważniejsze rzeczy będzie mało. Jak zaznaczyłam, najdalsze moje trasy to Trocadero i Pere Lachaise. Jutro postaram się opisać kolejny dzień.
Świetna relacja! Wprawdzie zdjęcia się już nie wyświetlają, ale dzięki wielu informacjom podanym w przystępnej formie można zaplanować własną wycieczkę. Co właśnie robię
;)
Leciałam naszym narodowym przewoźnikiem, a zatem przylot na lotnisko CDG. Na forum jest opisanych kilka opcji dojazdu do centrum. Wybrałam RER B, bo ze stacji Chatelet - Les Halles miałam najbliżej do wynajętego przez airbnb mieszkania. Bilet na kolejkę kosztuje obecnie 10 euro, można go kupić w automacie albo w kasie. Ja kupowałam w automacie, płaciłam kartą Wizz Raiffeisen (generalnie, gdzie się dało płaciłam tą kartą i nie miałam najmniejszych problemów z jej akceptacją). Podróż kolejką była spokojna. Piszę o tym, bo wiele się naczytałam o tej linii na forum Tripadvisor, że niebezpiecznie, że ciasno, że okradają, itp. Było spokojnie, podróżowało trochę turystów, żadnego zaczepiania, nic z tych rzeczy.
Z powrotem miałam trudniej, ponieważ musiałam zdążyć na lot wcześnie rano. Bałam się, że transportem publicznym nie zdążę. Kontaktowałam się z dwiema polskimi firmami organizującymi przewozy na lotniska, ale jedna nie miała wolnych miejsc, a druga wcale nie odpowiedziała. Jako że taksówka to koszt ok. 60 euro, zaczęłam szukać innej opcji. Ostatecznie zdecydowałam się na tzw. share taxi, usługę jednej z korporacji taksówkowych, coś pomiędzy taksówką a shuttle busem. Gwarantują, że po drodze będzie nie więcej niż 2 przystanki, żeby zabrać innych pasażerów (w zależności od miejsca wsiadania). Zapłaciłam 33,50 euro, wszystko przebiegło gładko, także jeśli ktoś będzie w takiej potrzebie to mogę polecić, firma nazywa się G7.
Transport na miejscu
Jako że miałam mieszkanie w 2. dzielnicy, do wielu miejsc mogłam dojść pieszo. Z metra skorzystałam tylko kilka razy (przy wyjeździe do Wersalu - opcja metro + autobus opisana na forum i przy późnych, wieczornych powrotach do mieszkania). Poza tym w dalsze trasy jeździłam rowerem korzystając z Velib.
Velib to rowery udostępniane przez miasto. Jest na ten temat osobny wątek na forum. Krótko tylko przypomnę, że można wykupić abonament na 1 dzień albo na tydzień. Ja kupiłam online tygodniowy za 8 euro. W tej cenie można jeździć za darmo przez pierwsze 30 minut, jeśli w tym czasie zwrócimy rower, to abonament będzie naszym jedynym kosztem. Za chwilę można wypożyczyć ponownie, między kolejnymi wypożyczeniami musi upłynąć 2 minuty. Automaty są obsługiwane w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim. Przy każdej stacji jest też mapka okolicznych stacji (można też ściągnąć aplikację mobilną). Stacji jest multum, przy większych atrakcjach turystycznych zwykle są ukryte w bocznych uliczkach. Tam, gdzie nie ma ścieżek rowerowych (a nie ma ich za wiele), jeździ się po buspasach, z których korzystają też taksówki.
Na podstawie moich doświadczeń polecam ten sposób przemieszczania przede wszystkim na dłuższe trasy (jechałam z 2. dzielnicy do Trocadero i na cmentarz Pere Lachaise). Przy krótkich trasach rower jest mniej przydatny. Po pierwsze, w centrum, blisko ważniejszych atrakcji, często na stacjach nie ma wolnych stanowisk do zwrotu roweru. W takiej sytuacji, po wpisaniu numeru biletu (nadawanego automatycznie przy zakupie abonamentu) i naszego PINU (nadanego samemu też przy zakupie) dostaniemy dodatkowe 15 minut na poszukiwanie innej stacji z wolnymi miejscami, można też przeszukać okolicę pod kątem wolnych miejsc. Jest to jednak niewygodne, bo nie po to przyjeżdżamy do konkretnego miejsca, by się z niego oddalić (czasem dość znacznie), aby mieć gdzie zostawić rower. Po drugie, znaczna część ulic w centrum jest jednokierunkowa i żeby się gdzieś dostać trzeba też się najeździć i trochę pokombinować. Część zakazów wjazdu nie dotyczy rowerzystów, ale nie zawsze tak jest.
Miasto udostępnia Wi Fi, przede wszystkim w parkach i ogrodach, np. na Polu Marsowym, czy ogrodzie przy katedrze Notre Dame. Należy szukać takiego znaczka:
Podczas wyszukiwania sieci możecie trafić na sieć Free, nie o nią nam chodzi, to nie jest darmowa sieć, tylko nazwa operatora.
Toalety
Nie ma problemu z dostępnością bezpłatnych toalet Można je znaleźć nawet na cmentarzach :-) Na ulicach są też ustawione takie automatyczne, które po każdym użytkowniku się czyszczą i dopiero po chwili może z niej skorzystać kolejna osoba.
Bilety wstępu
Wchodząc do większości z odwiedzonych biletowanych atrakcji korzystałam z Paris Museum Pass (PMP)
http://en.parismuseumpass.com/
Kartę można wykupić na 2, 4 albo 6 dni. Co istotne, miejsca objęte kartą można odwiedzać wielokrotnie, nie ma limitu jednego wejścia do każdej atrakcji. Swoją kartę kupiłam w małym punkcie informacji turystycznej, gdzie ze względów bezpieczeństwa można było płacić tylko kartą. Na dodatek było napisane, że jedynie kredytową, ale być może debetówka też by przeszła (nie wiem, bo płaciłam kredytową). Do ceny jest doliczana opłata za płatność kartą 1,50 euro. Nie wiem tego, ale być może w większych punktach (duże punktu informacji turystycznej, muzea) można zapłacić gotówką. Przed zakupem przekalkulowałam ceny pojedynczych biletów do poszczególnych miejsc, które chciałam zobaczyć i karta mi się bardziej opłacała, ale to każdy musi obliczyć sam, biorąc pod uwagę swój plan zwiedzania. Liczba miejsc objętych karta jest bardzo duża. Karta może się przydać przy deszczowej pogodzie, gdy nie chce się nam włóczyć po mieście, można coś ciekawego zobaczyć poza pierwotnym planem. Mając tę kartę czasem można też wejść poza kolejnością (nie trzeba stać do kasy). Karta jest imienna, ale nigdzie nie żądano ode mnie dokumentu tożsamości, w Luwrze pani kontrolerka nawet na nią nie spojrzała. Jednak w innych odwiedzanych miejscach sprawdzano datę wystawienia, od której liczy się ważność karty.
U mnie na pierwszy ogień poszło wzgórze Montmartre. Dojazdu rowerem nie polecam, ale spacer jak najbardziej.
Sacre Coeur nazywana jest złośliwie wielką bezą. Swój jasny kolor zawdzięcza temu, że jest zbudowana z odmiany wapienia - trawertynu, który wydziela kalcyt i pod wpływem deszczu i powietrza pobiela mury.
Kiedy byłam przy bazylice, rozstawiono stragany z tradycyjnym jedzeniem (sery, wędliny, itp.). Uwaga dla osób z wrażliwym węchem: jedyne miejsce w Paryżu, gdzie byłam, a gdzie tak śmierdziało moczem (już te toalety publiczne były lepsze). Schodząc po schodach od bazyliki należy szerokim łukiem omijać panów, którzy bardzo się starają zawiązać turystom na nadgarstku kawałek nitki i potem żądają za to opłaty.
Kolejną atrakcją w tej części miasta jest w dalszym ciągu wykorzystany do grzebania zmarłych cmentarz Montmartre. Cmentarz jest naprawdę spory, a jest do niego praktycznie tylko jedno wejście, od strony Avenue Rachel. Nie szukacie innego, bo tylko się nachodzicie, domyślcie się, skąd to wiem :-) Przy wejściu można otrzymać bezpłatny (ale do zwrotu) laminowany plan cmentarza z zaznaczonymi ważniejszymi punktami, w kilku miejscach stoją też tablice z planem).
Miejsce na przyjemny spacer, jest dość cicho, niektóre nagrobki są bardzo ciekawe. I oczywiście trochę poloników, w tym nagrobek tego, który wielkim poetą był
Z Montmartre przeszłam w stronę Sekwany, plan na popołudnie to Ogrody Tuileries i Luwr. Najpierw jednak jeszcze spacer do mostu Aleksandra III uważanego za najładniejszy spośród 37 mostów nad Sekwaną. Most został zbudowany w latach 1896-1900 z okazji Wystawy Światowej. Kamień węgielny pod budowę położył Mikołaj, syn cara Aleksandra III, którego imieniem przeprawę nazwano.
Następnie przez Plac Zgody (Place de la Concorde) udajemy się w kierunku Ogrodów Tuileries. Plac Zgody wybudowano w latach 1755-1775 i początkowo nosił imię króla Ludwika XV, stał tam też jego pomnik. W czasie rewolucji nazwę zmieniono na Plac Rewolucji, pomnik króla usunięto, a zamiast niego pojawiła się... gilotyna. Po Wielkiej Rewolucji dla zatarcia wspomnień o niechlubnej przeszłości placu zmieniono mu nazwę na Plac Zgody, a na środku ustawiono niebudzący kontrowersji obelisk pochodzący ze świątyni w Tebach, podarunek wicekróla Egiptu z 1831 roku. Po dwóch stronach obelisku umieszczono fontanny poświęcone rzekom i morzom.
Ogrody Tuileries powstały w drugiej połowie XVII wieku, przylegały do nieistniejącego już pałacu Tuileriers, mają powierzchnię 28 ha. Wstęp do ogrodów jest wolny. Znajdziemy w nich ławki, krzesełka, plac zabaw dla dzieci.
Z ogrodów kierujemy się do Luwru. Wejście główne to słynna piramida:
Ja jednak skorzystałam z innego wejścia, przez Passage Richelieu, od strony rue de Rivoli. W dzień powszedni, około godz. 16-ej nie było żadnej kolejki do bramki bezpieczeństwa, od razu wchodziło się do wnętrza. Luwr jest czynny codziennie oprócz wtorków, w godz. 9:00-17:45, w środy i piątki do godz. 21:45. Jest objęty Paris Museum Pass. W informacji dostępny plan zwiedzania również w języku polskim. Co zobaczyć w środku, każdy musi zdecydować sam. Oczywistym jest, że przy takiej obszernej kolekcji w ciągu kilkugodzinnej wizyty zobaczymy tylko niewielki wycinek tego bogactwa. Ja postawiłam na must see każdego turysty, czyli m. in.:
Oprócz tego w jednej z sal wpadł mi w oko cykl Cztery pory roku Giuseppe Arcimboldo. Tutaj Lato:
Obejrzenie najważniejszych rzeczy zajęło mi ok. 3 godzin. Potem jeszcze tylko rzut oka na Luwr wieczorem i koniec pierwszego dnia.
Zespół pałacowy z drugiej połowy XVII wieku, zbudowany za czasów króla Ludwika XIV. Do zwiedzenia jest pałac, ogrody, park, dwa mniejsze pałacyki Grand Trianon i Petit Trianon oraz posiadłość wiejska Marii Antoniny. Jeśli chce się zobaczyć to wszystko, zwiedzanie potrwa cały dzień.
Wycieczkę do Wersalu proponuję zaplanować na weekend, gdyż wtedy właśnie od wiosny do jesieni odbywają się tzw. Muzyczne Fontanny, czyli na kilka godzin uruchamiane są fontanny w ogrodach pałacu, a towarzyszy temu muzyka. Minusem jest, że w takie dni wstęp do ogrodów jest płatny, w dni powszednie wejdziemy za darmo.
Dwa najpopularniejsze sposoby dotarcia z Paryża do Wersalu transportem publicznym to przejazd kolejką RER C do stacji Gare de Versailles Chateau Rive Gauche albo opcja metro + autobus. Ja wybrałam tę drugą opcje, opisaną na forum przez użytkownika Grzes830324. Linią metra nr 9 udajemy się do stacji końcowej Pont de Sevres. Tam wychodzimy na powierzchnię i od razu jesteśmy na początkowym przystanku autobusu nr 171, którym dojedziemy do samego zamku w Wersalu. Jedziemy od pętli do pętli, nie da się zgubić. W sobotni poranek podróż autobusem trwała ok. 30 minut. Autobusy jeżdżą co 10-15 minut, powrotne są do bardzo późnych godzin wieczornych. Po wyjściu z autobusu kierujemy się na wprost do zamku. Po lewej stronie znajdują się kasy biletowe, ale większość turystów idzie od razu do głównej kolejki do wejścia, gdyż ma bilety kupione wcześniej.
Zamek czynny jest od kwietnia do października w godz. 9:00-18:30, w pozostałe miesiące do godz. 17:30, nieczynny w poniedziałki. Ogrody i park czynne codziennie do godz. 20:30. Zamek jest objęty Paris Museum Pass, ale ogrody już nie. W dni pokazów fontann za wstęp do ogrodów zapłacimy 9 euro. Bilet jest całodzienny, można dowolnie wychodzić i wracać.
Wejście do zamku w sobotę z rana wymagało odstania kilkunastu minut w kolejce do bramki bezpieczeństwa. Chodzi mi o czas od otwarcia, bo kolejka uformowała się trochę wcześniej przed otwarciem. Łącznie nie sadzę, żebym stała dłużej niż 30 minut. Jeśli ktoś nie chce stać w kolejce, a potem zwiedzać razem z całym tłumem, to proponuję zacząć wizytę od zobaczenia parku, ogrodów, potem małych pałacyków (otwarte od godz. 12:00), a sam zamek zostawić na koniec. Specjalnie spojrzałam, w okolicach godz. 15-ej do wejścia nie było żadnej kolejki.
Do zamku nie wolno wnosić jedzenia. Jeśli w naszej torbie lub plecaku ochrona zauważy takowe, zostaniemy poproszeni o zdeponowanie go w przechowalni. Tutaj dodam, że praktycznie we wszystkich muzeach i atrakcjach biletowanych w Paryżu musimy pokazać zawartość toreb. Do zamku można wnieść tylko małe butelki wody.
Przy wejściu otrzymamy ujęty w cenie biletu audio przewodnik (od niedawna również w języku polskim), dostępne są też polskojęzyczne foldery z planem całego terenu.
Jeśli chodzi o sam zamek, to mnie nie rzucił na kolana. Nie wiem, czego się spodziewałam, ale po zobaczeniu kilku innych rezydencji królewskich w Hiszpanii nie uważam ich za gorsze czy mniej spektakularne. Nie napiszę, że nie warto zobaczyć wnętrz, ale jeśli ktoś ma ograniczony budżet, to radziłabym skupić się na ogrodach i obejrzeniu zamku z zewnątrz.
Kilka zdjęć pałacu na zachętę albo wręcz przeciwnie:
Galeria Zwierciadlana, zaliczana do najpiękniejszych i najcenniejszych pomieszczeń w pałacu. Nazwę zawdzięcza 17 lustrom złożonym z 357 mniejszych elementów. Lustra usytuowano na wprost okien, uzyskując dodatkowy efekt rozświetlenia
Kaplica
Pokoje zaprojektowano tak, że nie miały korytarzy, przechodziło się z jednego do drugiego, czyli w tzw. amfiladzie
Z tego powodu rodzina królewska nie miała żadnej prywatności. Od momentu odsłonięcia kotar łoża rano do ich zasłonięcia wieczorem, cały czas byli na świeczniku. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że świadkami pierwszego porodu Marii Antoniny było ponad 150 osób, taki Big Brother XVIII wieku.
Tak para królewska jadała posiłki:
Krzesła z oparciami były przeznaczone dla pary królewskiej, taboreciki przy stole - dla ich dzieci i wnuków. Na taboretach w półkolu posiłkowi przyglądały się damy, panowie stali za nimi. W takiej atmosferze raczej straciłabym apetyt.
Tutaj ukryte drzwi wewnętrzne w sypialni królowej Marii Antoniny, którymi udało się jej uciec w październiku 1789 roku przed tłumem atakującym pałac.
Tuż za kasami można wziąć foldery na temat pokazów fontann zawierające plan ogrodów. Generalnie fontanny włączane są dwa razy dziennie, w godz. 11-12 i 15:30-17:30, z tym że nie wszystkie przez cały czas. Dlatego dobrze jest zaopatrzyć się w plan, aby nie pominąć niczego interesującego. Najkrócej, bo tylko od godz. 17:20 do godz. 17:30 działa największa fontanna Neptuna. Drugi ważny wodotrysk – fontanna Latony jest obecnie w remoncie.
Więcej o tym, kiedy i jakie pokazy można zobaczyć, na stronie
http://www.chateauversailles-spectacles ... andes-eaux
Fontanna Apollina
Fontanna smocza
Fontanna Neptuna
Muzeum Orsay
Od 1986 roku muzeum sztuki XIX wieku mieści się na lewym brzegu Sekwany, w dawnym budynku dworca kolejowego. Największym magnesem dla turystów są obrazy impresjonistów. W muzeum znajdują się też ciekawe zbiory sztuki użytkowej z przełomu XIX i XX wieku
Muzeum jest otwarte codziennie (oprócz poniedziałków) w godz. 9:30-18:00, w czwartki do godz. 21:45, objęte Paris Museum Pass. W niedzielny poranek kolejka do wejścia była na kilka minut stania. Zbiory malarstwa impresjonistów znajdują się na 5. piętrze. Jeśli ktoś udaje się do muzeum przede wszystkim dla nich, to polecam odwrócić kolejność zwiedzania, nie zaczynać od parteru i od razu udać się na górę. Dzięki temu będziecie mieli możliwość obejrzenia obrazów we względnym spokoju, zanim cały tłum z dołu ruszy na górę. Na muzeum przeznaczyłam 3 godziny, jednak na pewno można tam spędzić więcej czasu.
Stamtąd udałam się do Muzeum Średniowiecza Cluny
Muzeum mieści się w Dzielnicy Łacińskiej, w dawnej siedzibie opatów z Cluny (jest to jeden z dwóch świeckich budynków z epoki średniowiecza w Paryżu). Czynne codziennie, oprócz wtorków w godz. 9:15-17:45, objęte Paris Museum Pass, brak kolejki, tani audio przewodnik (1 euro). Zwiedzanie zajmie nie więcej niż 2 godziny.
Największym skarbem muzeum jest cykl tapiserii „Dama z jednorożcem” z końca XV wieku. Na pięciu gobelinach przedstawione są ludzkie zmysły, znaczenie szóstego gobelinu jest ciągle różnie interpretowane.
Odwiedzając Dzielnicę Łacińską warto zwrócić uwagę na Place Saint-Michel (tuż przy moście o tej samej nazwie). Jego najciekawszym elementem jest najwyższa w Paryżu fontanna przedstawiająca świętego Michała pokonującego szatana
kościół Saint-Severin, otwarty codziennie, wstęp wolny. Został zbudowany w stylu gotyku płomienistego. W jednej z kaplic znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Wisi tam od XIX wieku, kiedy to w kościele spotykali się towiańczycy.
Niedaleko znajduje się kościół Saint-Julien-le-Pauvre, wstęp wolny. Jest jednym z dwóch najstarszych kościołów w Paryżu. Obecnie jest w nim sprawowany kult katolicki według obrządku bizantyjskiego. Na skwerze przy kościele rośnie robinia, drugie najstarsze drzewo w Paryżu. Stąd też mamy też piękną panoramę katedry Notre Dame.
Jeśli komuś się jeszcze nie znudziło, to w okolicy warto też zajrzeć do kościoła Saint-Sulpice, otwarty codziennie, wstęp wolny. Ten kościół słynie z kolei z fresków Eugène'a Delacroix. Ciekawym elementem są też ogromne muszle służące jako kropielnice, będące w XVI wieku podarunkiem Republiki Weneckiej dla króla Franciszka I. Muszle umieszczono na równie ciekawych podstawach, ozdobionych morskimi stworzeniami.
W pobliżu nie można też pominąć Panteonu, czynny codziennie w godz. 10:00-18:30, objęty Paris Museum Pass, dostępna ulotka informacyjna w języku polskim, wejście praktycznie bez kolejki.
Wzniesiony pierwotnie jako kościół pw. św. Genowefy - patronki miasta, od 1885 roku jest miejscem pochówku wielkich Francuzów. Napis nad wejściem głosi: Aux Grands Hommes La Patrie Reconnaissante (Wielkim ludziom wdzięczna ojczyzna). We wnętrzu w kryptach znajdują się miejsca pochówku m. in. Woltera, Alexandra Dumasa, Marii Skłodowskiej - Curie.
Z Panteonu blisko jest już do Ogrodów Luksemburskich (świetne miejsce na odpoczynek po zwiedzaniu), a stamtąd można dotrzeć do ostatniego punktu zaplanowanego przeze mnie na ten dzień:
Wieża Montparnasse, czyli chyba najlepszy punkt widokowy w Paryżu. Wstęp codziennie w godz. 9:30-23:30, koszt biletu 15 euro. W niedzielę po godz. 20:00 do wejścia nie było bez kolejki. Wjeżdża się windą na 56. piętro (podróż trwa dokładnie 38 sekund). Na najwyższą, 59. kondygnację można się dostać tylko schodami. Taras jest osłonięty szkłem, ale są w nim przerwy, tak aby wykonać zdjęcia. Bardzo polecam tę panoramę, moim zdaniem warta obejrzenia bardziej niż wjazd na wieżę Eiffla, bo mamy widok i na nią :-)
Jako pierwsza katedra Notre Dame. Katedra jest otwarta codziennie w godz. 8:00-18:45, wstęp wolny. Zapłacić trzeba za wstęp do skarbca i na wieże. Do katedry najlepiej przyjść z rana, wtedy nie ma kolejki do wejścia i w środku jest spokojniej.
Katedra, zbudowana w stylu gotyckim, jest jedną z najbardziej znanych na świecie. Powstawała przez ponad 180 lat. Dla mnie to jeden z najciekawszych zabytków obejrzanych w Paryżu. Polecam przyjrzenie się detalom, okazuje się, że z poszczególnych elementów, niby powtarzalnych, każdy jest inny. Zwróćcie uwagę na lewy portal i poszukajcie świętego bez głowy, a właściwie z głową, tylko że nie na karku, a … w ręku. To Saint Denis (św. Dionizy), pierwszy biskup Paryża, patron Francji.